Odcinek 14
Gościem Tomasza Samagalskiego jest Krzysztof Gamrot – controller finansowy, od wielu lat zajmujący się szeroko pojętymi finansami. Usprawnia procesy raportowania i prowadzi projekty z zakresu wdrażania narzędzi Business Intelligence. Jest ewangelistą nowoczesnych rozwiązań ułatwiających podejmowanie decyzji za pomocą liczb.
[Tomasz Samagalski]: Cześć z tej strony Tomek. Od kilkunastu lat zajmuję się dostarczaniem rozwiązań analitycznych dla firm w Polsce i na świecie, różnej wielkości, od potężnych korporacji po małe rodzinne firmy. Na moim podcaście będę rozmawiał z gośćmi, którzy uczestniczyli w procesach wyboru narzędzia oraz będą mogli nam opowiedzieć, co się w firmie zmieniło, jakie były ich największe wyzwania i finalnie czy ten proces przyniósł korzyść firmie.
Mam nadzieję, że informacje, które znajdziecie w tym podcaście, pomogą Wam również dokonać wyboru narzędzia lub ewentualnie wyjaśnią, na co powinniście szczególnie zwrócić uwagę. Zapraszam na podcast Biznes Napędzany Danymi.
Witam Was serdecznie w podcaście Biznes Napędzany Danymi Dzisiaj ze mną jest Krzysiek. Z Krzyśkiem współpracujemy też już od ładnych paru lat. Jeżeli chodzi o świat finansów i kontrolingu, bardzo ciekawa persona, głównie z tego powodu, że był po obu dwóch stronach czyli był po stronach konsultantów którzy dostarczają te rozwiązania, muszą zrozumieć potrzeby klienta, dostosować najlepsze możliwe rozwiązanie, które odpowie na potrzeby klienta ale również już parokrotnie współpracujemy po takiej stronie, że to my jesteśmy stroną, która rozwiązuje problemy Krzyśka w poszczególnych firmach.
Więc Krzyszku jakbyś mógł w kilku słowach o sobie opowiedzieć, będę zobowiązany na wstępie. Z fanfarami itd. w filmach Ola Skrzyżowa-Gamrot.
[Krzysztof Gamrot]: Tomek bardzo Ci dziękuję za ten wstęp, bardzo Ci dziękuję również za to, że zaprosiłeś mnie do swojego podcastu. Tak jak wspomniałeś, pracujemy już ze sobą ładnych parę lat.
Miałem przyjemność współpracy z Tobą właśnie po stronie jako, można powiedzieć, klient, ale też jako konsultant, można powiedzieć, tak jak wspomniałeś, po stronie wdrożenia Qlika od strony technicznej. Natomiast ja na co dzień już od 12 lat Zajmuję się przede wszystkim ogólnie pojętymi finansami w firmie.
Od mniej więcej sześciu lat pracuję jako, powiedzmy, wsparcie w zakresie budowania lepszego kontrolingu w firmach, to znaczy usprawniamy procesy raportowania, prowadzę projekty z zakresu wdrożenia narzędzi Business Intelligence. Generalnie przez całe swoje życie zawodowe widzę świat liczbami i jestem ewangelistą nowoczesnych rozwiązań ułatwiających, można powiedzieć, podejmowanie decyzji za pomocą liczb właśnie.
Więc ja miałem swoje początki w audycie finansowym, pracowałem jako kontroler finansowy, pracuję jako kontroler finansowy, no i tak jak wspomniałem wcześniej, bardzo owocna przygoda współpracy z Tobą za co Ci jestem bardzo wdzięczny i bardzo dziękuję.
[Tomasz Samagalski]: Znaczy, słuchaj ja zawsze powtarzam że tego typu okazje do zrozumienia Tematu całościowo są bezcenne.
Nie oszukujmy się, jednak patrzenie na temat swojego biznesu a zrozumienie potrzeb tej drugiej strony to jednak jest trochę inny case. To, że chcielibyśmy samodzielnie wykonać to inaczej i zrobić to inaczej bo uważamy że byłoby lepiej, nie zawsze jest to zgodne z potrzebą i opisem potrzeb generowanym przez klienta.
Tutaj się trzeba umieć pasować, to też jest bardzo cenne, ale to też daje Ci później lepsze zrozumienie tego, jak musisz rozmawiać z konsultantem żeby to jednak było owocne, co może też przyspieszyć temat implementacji. Ja zawsze powtarzam, że Ty jesteś jeszcze trochę niecharakterystycznym przypadkiem klienta bo masz dosyć głębokie zrozumienie baz danych, głębokie zrozumienie technologii, często te role są rozbieżne.
Bardzo wielu specjalistów u naszych klientów to są specjaliści którzy mogą Doskonale poruszać się w temacie biznesowym, potrzeb biznesowych, potrzeb zrozumienia tego, ale po drugiej stronie technologicznie jednak jest to taki przypadek który bardzo często potrzebuje supportu IT. Ty jesteś akurat takim przypadkiem że gdybyśmy się uparli, to jesteśmy w stanie przeprowadzić projekt bez potrzeby wsparcia zespołu IT, a to nie jest standardowe, tak?
[Krzysztof Gamrot]: To znaczy generalnie rzecz biorąc wsparcie zespołu IT zawsze pomaga, bo w przypadku wdrożenia narzędzi BI IT posiada dużą rolę w zakresie znajomości i doradztwa w zakresie architektury bazy danych. Nie ma nic gorszego tak naprawdę we wdrożeniu narzędzia BI w firmie Ręczny data mining na bazie danych do której nie ma się żadnej dokumentacji powiedzmy, tak, i sprawdzanie tabela po tabeli albo, nie wiem, sprawdzanie jakichś wybranych tabel, gdzie wydaje mi się, że dane mogą być tutaj i łączyć się z innymi danymi w jakiś określony sposób, tak.
No jednak pomoc zespołu IT bardzo pomaga właśnie w tym zakresie tak, czyli nadania takiego pewnego kontekstu bazie danych, ale oczywiście, bo tak jak wspomniałeś no nie potrzebuję tej pomocy, mogę wykonać i już niejednokrotnie wykonywał taką pracę data miningową. No nie ukrywam że ja w mojej karierze pracuję raczej ze średnimi firmami Ja generalnie staram się dawać informacje Takie nowe możliwości otwierać nowe możliwości przed firmami.
Stąd też można powiedzieć, że nie jest standardem w tej wielkości firmach samodzielny dział IT. Często jest to po prostu zewnętrzne wsparcie, gdzie w przypadku Jeśli zaczynam mówić językiem baz danych, coś oczekiwać od tego zewnętrznego IT w zakresie zapytania SQL, to pojawia się gdzieś jakaś ściana. To nie są standardowe tematy, z którymi takie zewnętrzne IT się mierzy.
[Tomasz Samagalski]: To jest też tak, że klient często nie zdaje sobie sprawy z tego, że ten brak wiedzy gdzieś musi kompensować czasem lub budżetem. To musi zrozumieć, zobaczyć i etc. Poza tym wieloźródłowość to jest też taki element, który bardzo często uniemożliwia jednej osobie, nawet jak mówimy teraz o tobie, zrozumienie wszystkich tych baz danych.
Ta infrastruktura często jest tak rozbudowana, że trudno się spodziewać że te wszystkie technologie będą. Wiesz że to jest tylko w oparciu o SQL to jeszcze pół biedy, ale teraz szereg chmurowych rozwiązań szereg jakichś.
[Krzysztof Gamrot]: Tak, tak, tak. Połączeń do API, bardzo dużo. Często wymagało mnóstwa czasu, żeby ktoś po prostu poświęcił zrozumienia API i od początku do końca to zrobił.
[Tomasz Samagalski]: Chciałem zapytać cię tak, bazując na twoim doświadczeniu i trochę historycznie bo jak wspominasz masz kilkanaście lat doświadczenia w pracy z danymi z finansami. Powiedz mi, jak wyglądała analiza danych 12 lat temu, a jak taka analiza danych wygląda dzisiaj? Nie tylko z pozycji oczywiście wieloźródłowości i dużo większej ilości danych, ale chociażby z pozycji narzędzi, które do tego są dzisiaj wykorzystywane.
[Krzysztof Gamrot]: To wszystko generalnie zależy od tego, o jakiej wielkości firmie mówimy z jakimi zasobami jakimi zasobami dysponuje ta firma. Ja miałem takie szczęście że już na początku swojej kariery zawodowej trafiłem do dosyć dużej korporacji, w której miałem możliwość zobaczenia jeszcze dość topornego, ale mimo wszystko narzędzia BI w akcji.
Pamiętam był to IBM Cognos. Generalnie architektura tego narzędzia była bardzo toporna i nie było możliwości praktycznie bez znajomości można powiedzieć, zaawansowanego IT, żeby cokolwiek modyfikować, tworzyć jakieś swoje raporty własne aplikacje. Tylko było to bardzo. Bardzo. Toporne narzędzie, które bazowało na wyciąganiu danych z hurtowni, która była skonstruowana na zasadzie kostek danych i działało to wszystko bardzo źle topornie, tak jak bardzo wolna, crashuje się tabela przestawna.
No i oczywiście nie było mowy o jakichś bardziej skomplikowanych wizualizacjach, najczęściej to było po prostu składanie z klocków jakichś kolumn, które potem i tak się eksportować do Excela. No i właśnie, tutaj dochodzimy do tego mitycznego Excela, do tego króla analityki nie tylko w Polsce ale i na świecie, bo właściwie większość firm do tej pory, mówię tu właściwie głównie o segmencie średnich i małych, ale oczywiście dużych firm to też nie omija, korzystają jako główne narzędzie do analityki Właściwie do tej pory tylko i wyłącznie z Excela i generalnie w ciągu tych 12 lat mojej kariery zawodowej w wielu firmach niewiele się to zmieniło, w wielu firmach zmieniło się tylko to, że przeszli powiedzmy z kartki papieru i kalkulatora na Excela, co już i tak jest ogromnym osiągnięciem i ogromnym skokiem naprzód ale mimo wszystko w dalszym ciągu firmy bazują na Excelu jako głównym narzędziu analitycznym, jako głównym narzędziu dostępnym dla zespołu kontrolingu.
Ma to oczywiście szereg swoich powodów dlaczego tak jest. Jednym z takich powodów jest to, że firmy rosnąc rozwijając się, Jakby nie dostosowują swoich procesów przynajmniej tych procesów administracyjnych do właśnie tego wzrostu.
Zarządzający nie zauważają, że oni w pewnym momencie już się zmienili, że już nie są tą małą firemką, gdzie mieli powiedzmy 100-150 tysięcy rekordów do analizy w ciągu roku, tylko ich ilość danych idzie już w setki tysięcy bądź nawet w miliony. I najczęściej zarządzający radzą sobie z tym problemem w taki sposób, można powiedzieć, robiąc więcej tego samego, to znaczy, ok, jeśli mamy exele, które zaczynają nam się wywalać bądź tych excelli zaczyna być bardzo dużo i obecny zespół nie jest w stanie sobie z poradzić, no to dorzucimy jeden, dwa hetkanty zobaczymy co się stanie i jakby przerzucają ciężar Korzystania z tych narzędzi na dodatkowe osoby, jakby nie chcąc się za bardzo cofać do tej tak zwanej przysłowiowej deski kreślarskiej, czyli nie chcąc zastanowić się, czy może należałoby zaprojektować proces na nowo, czy może należałoby, nie wiem, zamiast wideł dać tym ludziom koparkę czy nawet jeszcze bardziej zaawansowane narzędzie, które pomoże im wykonać swoją pracę.
Dopiero powiedzmy w krytycznych przypadkach kiedy już naprawdę nic nie działa, szuka się nowych rozwiązań. Moim zdaniem jest to błąd.
[Tomasz Samagalski]: Zdecydowanie, nie? Jak już leżysz na łopatkach to trochę czasami za późno. Wiesz, ja powiem Ci to, co Ty mówisz przepraszam że tak Ci wejdę w słowo. Jest jeszcze kilka elementów, no bo, wiesz, są, powiedziałbym, religijni wyznawcy Excela którzy mówią, że teraz w Excelu nie ma problemu liczyć milionów rekordów etc.
Jasne. Ja zawsze gdzieś tam staram się zrozumieć tę drugą stronę, bo po pierwsze nikt nie liczy tej pracy tych ludzi jako koszt. To jest jakby coś, co jest po prostu standardowe. Jak ja słyszę od menadżera że menedżer mówi, że i tak płacimy wypłatę, i tak płacimy wypłatę, więc to nie jest koszt to trochę ciężko mi się czasami z tym zgodzić bo to taka korzyść utracona.
Z drugiej strony można sobie wyobrazić, że wprowadzenie nowego narzędzia do firmy to jest zawsze jakaś rewolucja to jest zawsze jakiś opór materii, to jest szereg innych problemów. Ja gdzieś to się staram zrozumieć, tylko patrząc na to, ja ostatnio miałem rozmowę z jednym z moich potencjalnych klientów który zaczął mnie pytać o certyfikaty bezpieczeństwa Qlika.
Qlik ma szereg chyba wszystkie możliwe certyfikaty bezpieczeństwa, jeżeli chodzi o Sasa. A ja zadałem klientowi pytanie, czy jego ludzie mają. Mogą sobie wysyłać Excele z danymi No oczywiście, że mogą. Wiesz, to jest takie niezrozumienie pewnego rodzaju materii, nie? No
[Krzysztof Gamrot]: zgadza się. Szczególnie wiesz, że jakby w przypadku Qlika nie musimy się zamykać w środowisku SAS-owym, tak?
Mamy możliwość że tak powiem, dbania o bezpieczeństwo po swojemu tak? Na modelu client-managed, czyli nie ma problemu tak? Tylko jakby ważne jest to, żeby zdawać sobie sprawę z możliwości, tak?
[Tomasz Samagalski]: Wiesz ale tutaj chodzi to, do czego chciałem pójść. Ludzie sobie nie zdają sprawy z tego, jak również groźnym narzędziem jest Excel.
Że nie ma kontroli z tym, co się z tymi danymi w tym Excelu już dzieje później. Bo o ile wystawiasz komuś aplikację w Qliku, Qlik cię autoryzuje, sprawdza jaki masz dostęp do danych, widzisz tylko to, co możesz, kończysz współpracę, odcina ci się dostęp do danych, nie oglądasz odświeżonych danych już w ogóle.
W przypadku Excela który został do ciebie wysłany mailem zapisany gdziekolwiek wysłany gdziekolwiek, Te dane mogą chodzić wszędzie.
[Krzysztof Gamrot]: Zgadza się. Generalnie rzecz biorąc Firma rzadko kiedy dba o bezpieczeństwo właśnie korzystając z Excela, to znaczy jeśli chodzi o dostęp chmurowe, no to oczywiście teraz mamy cały można powiedzieć rozwój narzędzi, które pozwalają na pracę w środowisku właśnie takim chmurowym, Office 365 online, gdzie również tego typu rozwiązania mogą być dostępne, natomiast najczęściej mimo wszystko w firmach tak jak mówisz latają te przysłowiowe Excele, ludzie są przyzwyczajeni do tego, że nawet jeśli pracują na pliku chmurowym, oni go sobie ściągają na dysk, modyfikują po swojemu z tym plikiem może się stać wszystko, później wraca gdzieś w chmurę albo nie, Różne rzeczy już widziałem w swojej karierze zawodowej, no i oczywiście Excel jako taki jest w przypadku prowadzenia jakby całości raportingów tylko i wyłącznie z pomocą Excela jest dosyć podatny na błędy Nie znam takiego kontrolera, który gdzieś nie wpisywał czegoś z tak zwanej ręki.
Widziałem sytuacje w których Były dodawane wartości do raportu gdzieś w komórce która była na biało zaznaczona, znaczy czcionka była biała, także nie było widać, co się w niej znajduje. Była pociągnięta do raportu formuła odnosząca się do tej komórki i poszczególne elementy raportu w żaden sposób się nie sumowały do tego totala na samym końcu.
Ludzie różnie sobie radzą, żeby koniec końców ten tak zwany odbiorca końcowy, ten decydent zobaczył taką wartość jaka jest przez niego oczekiwana, a nie do końca może być ta prawdziwa. No
[Tomasz Samagalski]: ale Krzysiek ty jako kontroler powinieneś znać do wciśnięcia, jaka jest jedyna prawidłowa odpowiedź księgowej na pytanie, ile to jest 2 plus 2.
[Krzysztof Gamrot]: No tyle, ile ma być.
[Tomasz Samagalski]: Dokładnie więc wiesz to jest jakby tego typu sztuczka, ale wiesz co, dotykasz chyba trochę sedna sprawy, że wprowadzanie narzędzi które mają ściśle już określone procesy procedury, one w pewnym stopniu uniemożliwia pewnego rodzaju kreatywność, co przez wiele, nie chcę powiedzieć menadżerów, bo to już jest trochę nadużycie, ale przez wiele osób w firmie może nie być korzystnie oceniane.
Ja ze swojej strony zawsze powtarzam że interpretacja danych powinna być zgodna z założeniem firmy czyli jeżeli ktoś w firmie wymyślił że marża to jest. Liczona w taki, a nie inny sposób, minus amortyzacja, razy jeszcze co wie co, no to w tym momencie, kiedy ktoś patrzy na pole marża, powinien mieć kompletne zrozumienie.
Jeżeli będziemy mieli kogoś kto liczy sobie marże w Excelu, no to jakby jest szybka droga do dowolnej interpretacji.
[Krzysztof Gamrot]: Jednym z pierwszych rzeczy, które w ogóle przeprowadzam w firmach przy wdrożeniu narzędzi BI jest właśnie rozpoczęcie dyskusji na temat ujednolicenia definicji pewnych KPI-ów, które są wykorzystane.
To, co mówiłeś że powiedzmy coś tam się liczy jako coś plus marża, etc. Dla jednego działu może się to liczyć w ten sposób, a dla innego działu może się to liczyć w inny sposób. I teraz dochodzimy do tego mitycznego pojęcia jednej wersji prawdy, że dopóki de facto pracujemy na takim rozproszonym środowisku jakim jest, Gdzie każdy sobie może zrobić raporty ze źródeł danych które nie są do końca ujednolicone, dopóty możemy spotykać się z konfliktami, bo tak naprawdę nie wiemy z czego korzysta osoba, która przekazuje takie dane.
Być może ona ma rację, być może nie, być może oboje mają rację, ale jeśli nie jest przeprowadzona taka właśnie, tak jak wspomniałem, dyskusja na temat tego, jak definiujemy poszczególne KPI w organizacji, dopóty takie błędy będą występować, a wdrożenie takiego narzędzia, jakim jest Qlik, wdrożenie narzędzia BI to jest świetny zaczątek do takiej dyskusji, jakby zawsze takie projekty rozpoczynam właśnie od Od tego kroku czyli od dyskusji na temat KPI.
[Tomasz Samagalski]: No okej to jak już jesteśmy w tym miejscu to takie trochę pytanie święty Graal, może jeszcze nie to, ale po co w Twoim odczuciu, i na razie skupmy się z perspektywy kontrolingu bo jakby na tę chwilę to jest Twoje podwórko, po co firma powinna wybrać narzędzie do analizy danych?
[Krzysztof Gamrot]: To znaczy wiesz jeszcze chciałem dodać że moim zdaniem Excel ma jedną dużą zaletę która powoduje że on w dalszym ciągu jest takim głównym narzędziem to znaczy jest elastyczny. Ta elastyczność powoduje Wiesz, z jednej strony można coś szybko zmienić w danym raporcie, w danym układzie, nie wymaga to dużych nakładów również finansowych, bo wiemy wszyscy, że ludzie, że tak naprawdę wszyscy ludzie, od wszystkich osób, które zajmują się tak zwaną pracą biurową, podstawową umiejętnością, która się od nich wymaga w CV jest znajomość Microsoft Excel, znajomość pakietu Office, etc.,
więc takiego człowieka jest w miarę łatwo wyciągnąć z rynku, natomiast to, co jest zdecydowaną przewagą narzędzi BI jest powtarzalność tego procesu to znaczy jeśli dany proces jest ustawiony Stabilizowany w firmie jeśli jest powtarzany, tak, to możemy Automatyzującego za pomocą narzędzia BI, możemy go zupełnie oderwać od pracy ludzkiej.
To znaczy możemy już nie poświęcać tej pracy albo poświęcać minimum pracy na jego utrzymanie, natomiast raport generuje się nie potrzebują dodatkowych nakładów finansowych. Więc to wszystko jest tak naprawdę zależne od rachunku ekonomicznego, czy w danym momencie takie narzędzie jest nam niezbędne takie narzędzie jak BI.
A dzieje się to wtedy, kiedy ta ilość powtarzalnych procesów ilość powtarzalnego raportowania w organizacji osiąga pewien punkt krytyczny. Wiadomo, jeśli pracujemy w wiecznym chaosie i nie chcemy w ogóle słyszeć o czymś takim jak ujednolicone procesy że dzisiaj jest powiedzmy. Tak jutro jest inaczej pojutrze jest jeszcze inaczej bądź też żyjemy w bardzo dynamicznym otoczeniu, no to wtedy może się okazać że jakby rachunek ekonomiczny stworzenia takiego, automatyzacji takiego dashboardu, gdzie on przyda się na przykład w jednym miesiącu, a w kolejnym miesiącu należy wprowadzać do niego jakieś dalsze modyfikacje lub coś w tym stylu może się okazać ten rachunek ekonomiczny nieopłacalny.
[Tomasz Samagalski]: Z mojej strony pytanie było wprost, oczywiście ta Twoja wypowiedź w jakimś stopniu zawiera odpowiedź już na to, po co ludzie powinni kupować BIA, ale ja mam gdzieś takie twierdzenie, że nie ma za małej firmy na BIA, z czego się nauczyłem w szczególności przy współpracy z funduszami inwestycyjnymi, które inwestują w firmy już na poziomie seed, gdzie nowe firmy małe firmy są nastawione w 100% tylko i wyłącznie na zdobywanie rynku, na rozwijanie biznesu i ta część raportowa w ogóle praktycznie u nich nie istnieje, one wszystko mają w jednym nieśmiertelnym Excelu.
Ale ci inwestorzy już widzą, że trzeba tym firmom dać na tym poziomie już narzędzie, żeby po pierwsze można było sprawdzać czy biznes idzie w drugą stronę, po drugie żeby ta firma mogła dobrze się odnaleźć w tym, gdzie jest, ale moje pytanie dotyczyło właśnie tego elementu o automatyzację przede wszystkim, ale z punktu widzenia tego, po co firma ma mieć BIA, gdybyś wymieniłeś automatyzację i wymieniłeś pewnego rodzaju potrzebę już wyjścia z Excela gdzie zaczyna to nas po prostu męczyć.
Czy widzisz jeszcze z twojej perspektywy jakieś inne elementy
[Krzysztof Gamrot]: Tak, generalnie powiem tak, nie widział życia ten, kto nie musiał zmerdżować wiele różnych plików w Excelu bądź też nie musiał pracować na pliku, który zawiera tyle rekordów że wszystko się wywala i działa bardzo, bardzo wolno i cały Excel trzeba włączać wielokrotnie.
Więc na pewno istnieje pewien punkt krytyczny danych po osiągnięciu którego bez takiego narzędzia firma sobie nie poradzi z analizą własnych danych, bo na pewno kontrolerzy którzy będą pracować na tego typu narzędziach, na tego typu bardzo obciążających plikach, będą szli na skróty, będą szli na łatwiznę.
I może to w jakiś sposób zaburzać tą prawdę Której oczekują zarządy. Ja uważam że tak jak wspomniałeś BI nie jest tylko dla dużych firm. Ja uważam wręcz przeciwnie. BI w tym momencie jest na tyle dostępny, to znaczy są różne modele licencyjne, są modele SAS, które bardzo zmniejszają ten miesięczny koszt de facto użytkowania takiego systemu.
BI już jest na tyle dostępny, że właśnie pomaga budować przewagę konkurencyjną w coraz mniejszych organizacjach. Naprawdę warto zainteresować się nawet przy tym takim średnim wolumenie danych nad tym, żeby takie narzędzie wdrożyć. Szczególnie że nawet jeśli jesteśmy małą firmą, zupełnie jednoosobową działalnością możemy korzystać z tego Z narzędzi które są darmowe, przez jakiś czas przynajmniej, dopóki nie osiągniemy takiego punktu, że to narzędzie darmowe nam nie wystarczy.
[Tomasz Samagalski]: Za moich czasów kiedy ja zaczynałem z Qlikiem, to było tak, że można było sobie jednostanowiskową licencję Qlika ściągnąć na zawsze za darmo. To było lata, lata temu. Ten brak włosów z krótko przyciętym świadczy o tym, że już długo się tematem zajmuję. Wiesz, ja Ci powiem tak, Ty oczywiście z punktu widzenia controllingu masz trochę inne potrzeby co jest oczywiste, bo można sobie wyobrazić, że automatyzacja w pewnych obszarach jest bezcenna.
Nie wiem, automatyzacja raportowania produkcji to jest po prostu, jeżeli ktoś musi za każdym razem integrować nie wiadomo ile Exceli przygotowywać ten sam raport tylko go zbierać z różnych. Dla mnie to jest, wiesz, 12 prac Asterixa, to tą 13 jakby mi ktoś miał dołożyć, to to właśnie było to, nie? Ale z drugiej strony jest szereg menedżerów, który oczekuje od narzędzi analitycznych dużo szerszych funkcji, tak?
No bo mówi się, że automatyzacja to jest coś, co, no jedyna rzecz, która dzisiaj jest w stanie wyprzedzić konkurencję. Jeżeli macie podobne produkty, no to jeżeli na dany proces będziesz potrzebował mniej czasu, no to jesteś tyle do przodu. Narzędzie będzie łatwe, ludzie będą chcieli rzadziej fluktuować, etc.
Ale już na przykład dzisiaj widzimy, że wielu naszych menadżerów klientów na przykład sobie niesamowicie ceni jakieś alerting, czyli krótko mówiąc sytuacje które już nie tylko ci pokazują dane, ale wręcz informują cię o czymś co się dzieje bo no ilość tych rzeczy, które musisz biznesowo kontrolować, na które patrzysz na tych parametrów jest na tyle duża I zajętość twoja biznesowa jest na tyle duża, że całkiem wskazane, a wręcz już wymagane jest to, żeby to system za ciebie pilnował pewnego rodzaju wskaźników i jeżeli one się zmieniają, to z automatu ci dawał o tym informację.
[Krzysztof Gamrot]: Ja pomagając wdrażać swoim klientom Qliksensa, jakby też staram się im tłumaczyć że Qlik Sense to nie jest tylko taki Excel na sterydach, tylko mimo wszystko zakres możliwości, które oferuje Qlik Sense jest dużo większy. Choćby analiza geograficzna za pomocą mapy czy mapy ciepła, czy application automation, gdzie możesz zintegrować Qlika z wieloma różnymi innymi aplikacjami i powiedzmy tworzyć automatyzację Czy wykraczające poza ekosystem plika, czy AutoML, który jest taką Qlikową wersją machine learningu i pozwala tworzyć świetne modele regresji liniowej.
Ja zgadzam się z klientem, że na początku bardzo wielu klientów przychodzi do mnie i przy okazji projektowania dashboardu mówi mi, ma być tak jak w Excelu ja mam taki raport w Excelu, zrób mi to samo w Qliku. Dla mnie to jest ok, przy pierwszych wdrożeniach dla mnie to jest ok, bo ja rozumiem że ludzie nie lubią zmian i jeśli temu zarządowi, jeśli tej kadrze zarządzającej w danej firmie pomaga to, że widzą coś co znają, adaptują się do tego szybciej, do nowego narzędzia, To jest jakby zupełnie w porządku proces, natomiast w kolejnych wdrożeniach staram się już właśnie pokazywać te dodatkowe możliwości, które oferuje.
Staram się też zachęcać do samodzielnej eksploracji danych, bo mamy takie narzędzia jak Insight Advisor w Qliku, który można powiedzieć za pomocą sztucznej inteligencji wspiera eksplorację danych. Mamy narzędzie selekcji, które pozwala spojrzeć na dane w sposób inny niż architekt danego dashboardu przewidział danemu użytkownikowi.
Więc mamy szereg możliwości, które pozwolą na to, żeby tak jak mówię zrobić coś więcej niż ten przysłowiowy Excel czy nawet nie wiem Power Pivot, whatever.
[Tomasz Samagalski]: Ok, to powiedz mi w drugą stronę, bo cały czas będę drążył ten Twój kontroling. Dziękuję. No bo obaj wiemy jak wygląda życie w kontrolingu tak? Lekko nie jest, że tak powiem.
[Krzysztof Gamrot]: Szczególnie w tych tak zwanych że tak powiem, high sezonach tak? Koniec roku, koniec kwartału, nie wiem, badanie sprawozdania finansowego. Zasadniczo
[Tomasz Samagalski]: jak rozmawia się z działami kontrolingu to zazwyczaj jest zawsze za mało ludzi i za mało czasu, nie? Jakbyś miał określić co jest takim największym problemem działu kontrolingu, który jeszcze nie ma wsparcia takich profesjonalnych narzędzi?
Tak jak powiedziałeś że szereg firm, to już można powiedzieć miało praktycznie dowolnej wielkości. Bardzo często działa tylko w oparciu o Excela.
[Krzysztof Gamrot]: Tak to znaczy. Można powiedzieć, że działy kontrolingu w firmach, w wielu firmach z racji swojej specyfiki są raczej uznawane za koszt że one nie generują przychodu, nie są działem sprzedaży, niczego nie budują, tylko analizują, są działem wsparcia działem administracji, należą do działu administracji.
W związku z tym dodając do tego jeszcze specyfikę pracy w controllingu czyli tak jak wspomniałem jest low season, jest high season, jest low season, jest high season, tak? Są momenty w których osoba zarządzająca gdy przyjdzie do działu kontrolingu zobaczy, że kontrolerzy niewiele robią, plażą. Myśli sobie, no to po co ja mam zatrudniać dodatkowe osoby, przecież tutaj nic nie robią, no to ja im jeszcze dołożę roboty, bo oni mają wolno.
Ale potem przychodzi high season i nikt nie wie jak się nazywa, nie ma w co ręce włożyć. Pracy jest tyle, że już powiedzmy nad samymi takimi tematami raportowymi zamknięcia miesiąca Pracy jest tyle, że nie jest w stanie tego obrobić zespół, który jest na miejscu nie mówiąc już o tym, że jeszcze przy okazji muszą się zajmować rzeczami, które już tam wyszły przy okazji tych wizyt w low season.
Więc. No i tak się to kręci czyli z jednej strony istnieje pewna niechęć w organizacjach do tego, żeby jednak nie zwiększać zasobu kadry kontrolingu Właśnie przez ten ich administracyjny charakter, a z drugiej strony właśnie ta specyfika pracy i ta sezonowość ta sinusoida powoduje takie, a nie inne komplikacje.
Dlatego ja zawsze powtarzam, że sprawność procesów i automatyzacja tam, gdzie się da, to jest klucz do tego, żeby można powiedzieć przetrwać w dziale kontrolingu bez wiadra kawy i nieprzespanych nocy.
[Tomasz Samagalski]: No, ten taki scenariusz o którym mówisz że w tym high season już jest tak gorąco że nawet nie ma czasu żeby sprawdzić raport który się przygotowało, wręcz jest właśnie sklejanie kilku Exceli, wrzucenie do jednego jakiegoś tam raportu, przesłanie dalej.
My często mówimy że jesteśmy w stanie wchodząc do takiego działu kontrolingu Pozwolić ludziom wychodzić o normalnej godzinie do domu. To jest często to, co ci ludzie kupują. Nie kupują Qlika tylko wychodzenie o normalnej godzinie do domu, co często z punktu widzenia zarządczego jest chyba ważniejsze.
Ale ja też patrzę na to od jeszcze drugiej strony i nie wiem czy się ze mną zgodzisz. Dział kontrolingu ma prze istotną funkcję w firmie, bo wiadome, że to jest zupełnie inny ogląd wręcz na całe przedsiębiorstwo nie tylko na te poszczególne wycinki, które każdy broni zgodnie z taką polską sarmacką myślą moja prawda jest najmojsza.
I teraz w momencie kiedy dział kontrolingu nie ma czasu na analizę tego, co się dzieje w biznesie tylko przygotowuje te raporty to tak naprawdę jego główna funkcja przestaje istnieć. Nie chciałbym nikogo obrazić, ale sprowadza się, super fajnych specjalistów do roli. Twórców Excelowych raportów, tak? I to jest stwórz, wyślij, jak mamy historię i to one są z życia, nie wiem, jakiś dział kontrolingu integruje i teraz słuchaj nie wiem, dwa tysiące Exceli.
No Boże, jak ja słyszę o czymś takim, to to dla mnie brzmi jak science fiction, albo wiesz jak takie opowieści kolegów z siłowni, którzy się przechwalają i lektora klatę wypcha, ale na końcu dnia rzeczywiście patrzysz, że to ma miejsce, nie? I komuś nie, przez lata nie przyszło do głowy, żeby to, żeby no krótko mówiąc zainwestować no bo na pewno to nie będzie tak tanie, jak Excel, przynajmniej od strony licencji, tak?
Ale summa summarum to może być niebotycznie tańsze.
[Krzysztof Gamrot]: No niestety niestety to jest smutna prawda, że bardzo często jest dosyć krótki czas pomiędzy Szczególnie w przypadku raportowania wyniku finansowego, pomiędzy tak zwanym zamknięciem ksiąg czyli momentem w którym księgowość dokona wszystkich operacji księgowych, które tworzą wynik finansowy danego okresu, a momentem w którym musimy jako dział kontrolingu zaraportować ten wynik finansowy już przetworzony w formie raportu gdzieś do osoby decyzyjnej do zarządu do grupy kapitałowej, etc.
I to powoduje że bardzo często właśnie. Mamy konieczność jako dział kontrolingu sprowadzenia samych siebie do roli de facto takich kalkulatorów, czyli wyrzucam dane, przetwarzam, wysyłam z głowy, a potem jak będą pytania to my na nie odpowiemy, a potem jak coś będzie źle to ktoś to zauważy, ktoś do nas wróci i wtedy ojojoj to my poprawimy w następnym miesiącu.
Ale to jakby nie jest klucz problemu bo kontroler, żeby wykonywać swoją funkcję poprawnie, to znaczy żeby dawać ten wsad analityczny do podejmowania kluczowych decyzji w organizacji, powinien ten materiał mieć już przeanalizowany, powinien mieć już odpowiedzi na te pytania które się pojawią, a one się pojawią szczególnie, jeśli powiedzmy gospodarka przeżywa słabszy okres to wiadomo wynik od razu powiedzmy idzie w bardziej nieprzychylną stronę Tak.
Osoby decyzyjne zaczynają się interesować w tym powiedzmy dobrym czasie, kiedy gospodarka idzie w górę, kiedy sprzedaż rośnie, kiedy firma się rozwija, wszystko jest elegancko, przepływy pieniężne są powiedzmy nieustannie dodatnie i rosnące, no to tak naprawdę każdy spojrzy na raport, aha jest dobrze, no mogłoby być lepiej, ale jest dobrze, ale jak jest źle, no to czy jest gorzej, to zaczyna się szereg pytań i to jest jakby kolejny koszmar kontrolera, i działu kontrolingu, tak, odpowiedź na te pytania, które się pojawiają już po wysłaniu raportu tak, a tak naprawdę, żeby powiedzmy jak najlepiej tę rolę wykonywać jako kontroler, to ja powinienem być przygotowany do takich pytań, powinienem sobie przeanalizować potencjalne pytania przed wysyłką raportu na poziomie jego tworzenia, tak, więc jakby Qliksens bardzo pomaga w tym, żeby już, że tak powiem na starcie już w tym momencie momencie, w Zero, czyli w momencie zamknięcia ksiąg mieć gotową do analizy informację i teraz cały ten czas, bądź większość tego czasu, który normalnie spędzałem na tym, żeby posklejać te wszystkie raporty, te wszystkie dane z wielu źródeł, ja mogę z czystym sercem poświęcić temu, żeby przygotować się na to, żeby dać jak najlepszą informację dla swojego zarządu, dla Rady Nadzorczej dla właścicieli grupy kapitałowej Kogokolwiek kto jest końcowym odbiorcą danych, które prezentuje.
[Tomasz Samagalski]: No tak, bo to tak naprawdę zapewnia komfort pracy i Tobie, bo Ty też masz dużo większy komfort do rozmowy z zarządem, a nie na zasadzie bycia licznie zaskakiwanym czymś, że nie wiem, to nie na czwórkach, to nie na piątkach i diabli wie co jeszcze. Ale wiesz ja jakby rozmawiając też mamy taką z Przemkiem ostatnio taką historię, że odwiedzamy naszych klientów jeździmy po Polsce i rozmawiamy z klientami co moglibyśmy jeszcze poprawić w naszej relacji i współpracy.
Widzimy jak mocno Qlik się już w tę firmę wżarł, jak ludzie hiper fajnie z niego korzystają i w ogóle. A potem jesteśmy gdzieś na konferencji rozmawiamy z ludźmi z biznesu z różnych firm. Jest szereg ludzi, którzy nawet nie wiedzą, czym jest Qlik Sense, co się wydaje niesamowite, bo to produkt, który od niewiadomo ilu lat jest liderem praktycznie we wszystkim, co jest związane z analityką.
I zadałem sobie takie pytanie, jak to jest możliwe, że ktoś po drugiej stronie jest w biznesie tyle lat i nie wie o takim narzędziu jak Qlik. A jak potem się zastanowiłem jak wygląda praca człowieka z kontrolingu który nie ma czasu na to, żeby wyrobić wszystko, co ma do zrobienia, co dopiero żeby miał jeszcze czytać, szukać i dokształcać się, myśleć o tym, jakim narzędziu byłoby mu to lepiej zrobić, czy pomogłoby mu to, no to rzeczywiście może to być tak, że ktoś aktywnie po prostu nie szuka tej informacji.
[Krzysztof Gamrot]: Znaczy, wiesz, ja generalnie uważam, że popularyzacja Qlika w firmach czy w ogóle narzędzi BI-owych powinna być w pewien sposób inicjatywą oddolną, tak? Bo właśnie ten kontroler czy powiedzmy kierownik działu kontrolingu jakby wiedząc że Jest w takiej sytuacji a nie innej, czyli generalnie poświęca bardzo dużo pracy, wyrabia wiele nadgodzin w high season i tak dalej, naturalnym jest, że poszukuje jakichś rozwiązań, które pomogą mu zmniejszyć wolumen tej pracy.
Natomiast problem polega na braku otwartości kadry zarządzającej bądź też zarządzających wyższego szczebla w stosunku do nowych narzędzi i to jest to, o czym ja mówiłem wcześniej, że dopóki coś działa, to nie cofniemy się do tej deski kreślarskiej tylko zastaniemy dziurę dodatkowym hetkam. Nie zmieni to podejście, dopóki jakby nie wyjdziemy na troszkę wyższy poziom, na taki metapoziom, gdzie zastanowimy się rzeczywiście nad zasadnością całego procesu, no dopóty nawet nie będziemy chcieli zauważyć tych alternatyw, tak?
Więc jakby ważną rolą i ja też jakby powiedzmy od strony działu kontrolingu ewangelizuję, tak? Czyli opowiadam kadrze zarządzającym o danym narzędziu, o jego możliwościach pokazuję, czasem nawet tworzę jakieś bardzo proste aplikacje, które nie wiem, wyciągają im jakiś prosty set danych, tak? Czy wyciągają jakiś jeden KPI, którego na przykład oni potrzebują codziennie, ale za każdym razem muszą kogoś o to prosić.
Dziękuję Wiele jest takich możliwości i okazuje się, że takie proste rozwiązania które trwają dosłownie po 10-15 minut dla mnie do przygotowania, zasiewają takie ziarno że może to jest coś dobrego, może powinniśmy iść w tę stronę, może powinniśmy popracować nad tym, żeby rozwinąć projekt implementacji takiego narzędzia.
Tak jak mówię, moim zdaniem oddolnie każdy kontroler powinien starać się przekonywać te osoby decyzyjne, starać się sprzedawać to narzędzie, czyli robić trochę twoją robotę kadrze zarządzającej, bo dzięki temu poprawią jakość swojego własnego życia, swojej własnej pracy.
[Tomasz Samagalski]: No wiesz to co ty mówisz to jest trochę takim potwierdzeniem, kiedyś Immanuel Kant mówił takie słowa, że dopóki profesor nie umrze, doktor swojej teorii nie obroni i to się też może tyczyć dokładnie narzędzi.
Idąc jakby dalej w temacie firm, bo drugi raz mamy możliwość współpracy ze sobą w obszarze oczywiście analitycznym, ale za każdym razem są to jakby firmy produkcyjne. Każda firma ma jakieś inne procesy produkcyjne, ale na końcu dnia można sprowadzić to do bardzo podobnych procesów jak ja to mówię Pareto działa wszędzie, 80% tematów jest bardzo podobnych 20% to są te unikalne Czyli śmiało można powiedzieć, że te 80% procesów możemy bardzo łatwo to jest może naciągane słowo ale zautomatyzować, procesować, właśnie wprowadzić do Qlika zintegrować tak, żeby to raportowanie było w jak najszerszym spektrum właśnie zautomatyzowane, dostosowane do potrzeb klienta, a później mamy tę taką unikalną potrzebę która może wymagać customizowania i tego typu rzeczy.
Patrząc na takie proste założenia, które produkcja nakłada na o-controlling, to o jakich raportach najczęściej mówimy?
[Krzysztof Gamrot]: Znaczy wiesz generalnie produkcja, firmy produkcyjne są tak naprawdę najbardziej wdzięcznymi firmami moim zdaniem do wdrażania właśnie narzędzi BI, z uwagi na to, że powiedzmy poprzez Produkcję dużych wolumenów swoich produktów w pewien sposób tworzą pewną próbę statystyczną, że jakby coś, co podlega prawom statystyki daje się dosyć łatwo zautomatyzować i ująć w jakiś powtarzalny proces.
Dlatego też właśnie można powiedzieć, że te raporty wychodzą najlepiej i jakby później podlegają najmniejszym zmianom i są najpewniejsze w perspektywie długoterminowej. Więc jakby jeśli chodzi o takie raporty produkcyjne, to oczywiście najpopularniejszym chyba raportem z którego tam Przychodzi mi korzystać to są raporty związane z wolumenem produkcji, z wolumenem surowców wykorzystanych na poszczególnych maszynach, poszczególnych powiedzmy przedziałach czasowych, na poszczególnych zmianach, bądź też właśnie raporty związane z obłożeniem zasobami ludzkimi danego procesu produkcyjnego.
Można tworzyć wykresy flow produkcyjnego za pomocą wykresów Ganta. Generalnie możliwości w przypadku produkcji jest dużo i zdecydowanie poprawiają one drastycznie pracę nie tylko działu kontrolingu, ale też na przykład dyrektora produkcji, umożliwiają nawet sekundowe odświeżanie tych raportów w związku z czym ten raport flow produkcyjnego może być jak najbardziej aktualny w danym momencie
[Tomasz Samagalski]: Ja z reguły patrząc na firmy produkcyjne z automatu wiąże je również z logistyką.
To co ostatnio u jednego z klientów bardzo dużej firmy logistycznej zauważam no to poprzez raporty, które są wykonywane ktoś ma możliwość i mnóstwo miejsca na optymalizację. Optymalizację kosztów czy to paliw, czy to tras, czy to właśnie jakieś modele auto mailowe, które im sugerują w jaki sposób wykonać trasę w jaki sposób wykonać załadunek w jaki sposób dobrać firmę dostawczą jeżeli jest zewnętrzna.
Im większy zbiór danych tym oczywiście to jest łatwiej. Wbrew pozorom tak jak wspomniałeś, produkcja zapewnia bardzo dużo tych informacji, no bo pozytywne jest też to, że ta produkcja nie tak często się zmienia, nie tak często nawet mówię, jeżeli się zmienia raz dziennie, bo mogą być tutaj różnego rodzaju przeploty na innych liniach inne rzeczy, to i tak stosunkowo nie jest to wręcz raportowanie ad hocowe.
Proces jest proces, tak?
[Krzysztof Gamrot]: Zgadza się. Logistyka również jest dosyć wdzięcznym tematem, ponieważ już bardzo prosty raport, bardzo prosta analiza geograficzna pozwala dać bardzo dobre efekty pracy dział logistyki, bo wiele firm nawet nie zdaje sobie sprawy gdzie tak naprawdę głównie dostarcza swoje produkty.
Nie analizują tego na mapie. Nie wiedzą gdzie są największe koncentracje, w jakich. W województwach, krajach powiatach jest największa koncentracja sprzedaży ich produktów, o dziwo, bo takie rzeczy moim zdaniem są podstawą do tego, żeby zdrowo rozwijać swój biznes, ale niekiedy naprawdę wystarczy prosty raport, w którym jakby wizualizuje się destynację transportów w danym okresie, żeby dostarczyć bardzo fajne informacje dla nie tylko działu logistyki, ale w ogóle całego zarządu.
[Tomasz Samagalski]: I śmieszne rzeczy a propos prostych raportów, to kiedyś u jednego naszego klienta okazało się, że jak ładują towar na paletę bo to dystrybutor który współpracował z bardzo dużym globalnym dystrybutorem, kiedyś pierwszą na świecie powiedziałbym internetową księgarnią, a teraz czymś znacznie większym i okazało się, że jak magazynierzy ładują towar na palety, to wszystkim, teraz nie chcę strzelać, ale nie chcę przeprowadzić Ale załóżmy że wszystkim wchodziło dziewięć danych produktów A jednemu wchodziło 12.
No i nikt nie umiał, ale wiesz ale średnio koszt przesyłki był ten sam, więc problem polegał na tym, że jak wysyłasz 12, no to wychodzi statystycznie taniej tak? I dopiero jak zaczęli robić analizy, okazało się, że jest tego typu rozbieżność. No i co się okazało? Jeden magazynier kładł tak, a jedni tak. I już samo dojście do tego, dlaczego ten jeden potrafi ułożyć 12, a nie ten i wprowadzenie standaryzacji, to się banał ale mega śmieszna historia, nie?
[Krzysztof Gamrot]: Tak, generalnie rzecz biorąc to tak jak mówię, wdrożenie narzędzia BI w firmie poprzez Powiedzmy rozpoczęcie tej dyskusji pozwala nawet na tak drobne jakieś usprawnienia, które mogą prowadzić do bardzo dużych oszczędności. Także ja generalnie polecam każdemu szczególnie że tak jak mówię, w tym momencie narzędzia są bardzo dostępne i właściwie firma każdej wielkości, tak jak wspomniałem wcześniej, może zainteresować się danym tematem, już nie mówiąc o tym, że w konsekwencji po wdrożeniu takiego narzędzia kiedy dział kontrolingu, kiedy firma zaczyna pracować na takim narzędziu, jest to też dość dużym motywatorem do tego, aby Dział kontrolingu, aby osoby zatrudnione w analizie finansowej zwiększały swoje kompetencje, bo często dopiero po wdrożeniu tego typu narzędzi takie osoby zaczynają interesować się, czym jest relacyjny model danych, czym jest język SQL.
Już samo to pozwala na uzyskanie większej elastyczności w swoim dziale, bo te osoby zaczynają myśleć przez perspektywę baz danych, ich źródeł danych właśnie przez perspektywę bardziej zaawansowanych form tej analizy danych, nie tylko przez ściąganie gotowych rekordów do Excela prosto z systemu ERP i gdzieś tam ich analizowanie rzeźbienie.
Tylko naprawdę zaczynają myśleć jak nowoczesny analityk danych. Krzyśku, to
[Tomasz Samagalski]: z takich pytań trochę bardziej bym powiedział strategicznych, już nie dotyczących może tylko kontrolingu, ale zasadniczo wyjątkowego. Takim świętym gralem dostarczania rozwiązania jest przyjście do firmy i zrobienie takiego projektu na całą firmę, żeby objąć wszystkie obszary departamenty.
No skoro wdrożenie go w jednym dziale przynosi tego typu sukces, no to, krótko mówiąc należy się spodziewać że z wysokim prawdopodobieństwem implementacja tego w kolejnych obszarach będzie również przynosiła efekt, co summa summarum powinno dać największy efekt, jeżeli wdrożymy to w całym przedsiębiorstwie.
Powiedz mi, Jaka jest zasadnicza różnica albo według Ciebie preferowany model, bo mówisz, że może być to oddolnie że zaczynamy jeden obszar, roznosimy się po firmie, po firmie po firmie. Czy z punktu widzenia strategicznego pomyślenie o całości już ułatwi nam, że przyjdziemy już od razu koncepcyjnie będziemy obejmowali całą firmę Ja nie mówię o szczegółach ale mówię o takim koncepcyjnym jeżeli wiemy, że w ciągu pierwszych dwóch trzech miesięcy będziemy robili to, to i to, potem to, potem to, całościowo, w ciągu półtora roku, w ciągu sześciu miesięcy w ciągu trzech tygodni nieważne, będziemy tutaj, a nie w innym miejscu.
Z punktu widzenia klienta i z punktu widzenia kogoś kto to też dostarcza.
[Krzysztof Gamrot]: Znaczy wiesz. Ja bym to trochę porównał do budowy domu. Można sobie budować dom systemem gospodarczym i tam sobie ciułać przez parę lat, powiedzmy, gdzieś tam cegła po cegle. Jak jest kasa, to sobie tam okna wstawię, czy drzwi wstawię, czy położę parkiet.
A jak nie ma kasy to poczekam trochę i będę miał. Za chwilę to kupię. To też jest dobre rozwiązanie, bo koniec końców efektem końcowym jest dom. Ale oczywiście można też iść w drugą stronę. Można zatrudnić projektanta, architekta. Można właściwie iść pełną można powiedzieć, pełne zlecenie takiego procesu.
Dom masz tam po 6 do 12 miesięcy pięknie wyposażony. No i też efektem końcowym jest dom. Która z tych metod jest lepsza No to zależy tak naprawdę od możliwości danej organizacji bo każda z nich daje w konsekwencji system, który będzie służył jako wsparcie procesu decyzyjnego. Więc ja bym tutaj powiedział, że najważniejszym aspektem przez który powinno się patrzeć z perspektywy firmy jest właśnie ta kwestia Dostępności środków, tak, no bo wiadomo, jeśli idziemy oddolnie, jeśli ewangelizujemy, jeśli rozprzestrzeniamy ten projekt, rozwijamy ten projekt przez jakiś czas określony, no to mamy też czas na to, żeby nasi pracownicy zwiększyli swoje kompetencje, żeby mieli możliwość na przykład własnej eksploracji danych, przez co na przykład będziemy mogli oszczędzić na zewnętrznym IT, czy będziemy mogli w pewien sposób też tak systemem gospodarczym ten BI stworzyć, tak, ale oczywiście to wszystko zależy od naszych celów, jeśli mamy świadomy zarząd bądź też jeśli osoby zarządzające są inicjatorami takiej zmiany i są w stanie rzeczywiście
Zaprojektować, przepchnąć taki projekt na całej organizacji jednocześnie w dosyć szybkim czasie, to jest również dobre rozwiązanie Oczywiście to jest rozwiązanie, które daje efekt szybciej. Więc wszystko zależy od priorytetów zależy od budżetu.
[Tomasz Samagalski]: Dobra, a na co dzień tak naprawdę twoja praca jest konsumowana głównie przez zarząd lub tam menedżerów z Szebla C.
Czym się zasadniczo różni taki raport, który robisz dla siebie, a raport który dostaje zarząd?
[Krzysztof Gamrot]: Przede wszystkim robiąc coś dla siebie często Idę na skróty, to znaczy nie wygląda to pięknie, rzadko kiedy to wygląda pięknie, bo nie ukrywajmy, ale dla zarządu. Czyli znowu czas. No oczywiście, tak. Ja że tak powiem, raporty dla siebie w żadną sensowną szatę graficzną nie ubieram, można powiedzieć, są toporne jak ktoś by na to spojrzał, można by powiedzieć, że jakby user experience jest zerowy, albo by powiedzieć minusowy.
No, ale dla mnie najważniejsze jest to, że działa, a to, że muszę sobie tam gdzieś coś, że tak powiem, przeKlikać w nie za bardzo optymalny sposób lub gdzieś tam koniec końców jeszcze zsumować jakieś dwie linie, nieważne, tak. Ważne że jego przygotowanie zajęło mi niewiele czasu i daje on akuratne informacje tak, czyli takie, których ja jestem pewien, natomiast w przypadku pracy z. Z zarządami z tym tak zwanym CCUT, to ważne jest myślenie o tym, żeby zaoszczędzić ich czas.
To znaczy przede wszystkim priorytetem dla mnie jako twórcą tego raportu jest to, żeby był on czytelny, jednoznaczny, dawał pewną informację i wizualnie również był przyjemny dla oka. No bo wiadomo, pracownicy, zarządzający tak wysokiego szczebla rzadko kiedy mają czas na to, żeby analizować każdą pozycję, więc część rzeczy powinno być dla nich w szczególności wytłuszczone, żeby na przykład zwrócili uwagę na pewno na elementy które według mnie są kluczowe w tym raporcie.
Dlatego tak jak powiedziałem, patrzymy głównie na to, żeby oszczędzić czas odbiorcy końcowego. Czyli jeśli ja jestem odbiorcą końcowym, ja upraszczając sposób przygotowania raportu Oszczędzam swój czas. Jeśli odbiorcą końcowym jest menedżer wysokiego szczebla, to powinienem przygotować go tak, poświęcając dużo swojego czasu, żeby on poświęcił go mało, a dostał to, czego potrzebuje.
[Tomasz Samagalski]: A wśród takiego zasadniczego grona odbiorców cały czas jednak przewaga to jest komputer, czy ci menedżerowie już sięgają do klienta mobilnego? Ja pytam dlatego, że Qlik ma od lat klienta mobilnego i to według mnie chyba najlepszego z wszystkich narzędzi analitycznych, jeżeli chodzi o jego funkcjonalność, kompletność, elastyczność etc.
Ja osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem patrzenia na dane na tablecie czy na komórce, ale u naszych klientów to widzimy, że to jakby w wielu miejscach jest pożądane, w szczególności kiedy oni mają właśnie szereg spotkań i oczekują, że tylko system wyśle im alert albo wyśle im jakiś pop-up i pokaże im co tam się dzieje, komunikat komentarz od kogoś.
Jak wygląda to z twojego doświadczenia?
[Krzysztof Gamrot]: Z mojego doświadczenia w dalszym ciągu Wygląda to tak że można powiedzieć dominuje wersja komputerowa, to co zarząd jest w stanie obejrzeć na monitorze to wiadomo prezentuje się lepiej. Nie ukrywam, że aplikacje, które są tworzone na telefon też muszą być troszkę inaczej przygotowywane, projektowane, żeby powiedzmy w tym środowisku mobilnym wszystko co potrzebne było czytelne.
Wiele osób zarządzających też jest przyzwyczajonych do takich tabelarycznych raportów, więc preferują duże ilości danych wyświetlanych na ekranie względem jakichś pojedynczych KPI-ów czy kluczowych wykresów. To jest kwestia osobistych preferencji oczywiście, natomiast ja jestem orędownikiem takiego podejścia Chodzenia małymi kroczkami, czyli przekonajmy osoby zarządzające przede wszystkim do tego żeby w ogóle korzystały z narzędzia, a później dodawajmy kolejne rzeczy, które mogą się przydać i nie ukrywam że teraz w całym internecie jest istotny ten trend mobile first, wszystkie Strony internetowe czy wszystkie nowe serwisy, jednak mimo wszystko tworzy się z myślą o tym, że będą one wyświetlane na telefonie, myślę, że narzędzia BI również powinny iść w taką stronę, no ale to przyszłość jeszcze, mimo wszystko, na pewno wśród moich klientów, wśród osób, z którymi ja współpracuję, no to zdecydowanie jeszcze nie jest ten poziom, ale miejmy nadzieję, że będzie.
[Tomasz Samagalski]: No dobra, patrząc na Twoje postrzeganie branży, bo ja mam, powiem Ci trochę, mam wielu klientów z branży budowlanej i powiem Ci, że to bardzo różnie bywa, niektórzy są tak hiper zaawansowani łącznie z wpuszczaniem dronów do instalacji, które tworzą budując mapy 3D, tego co się dzieje i progresywnie sprawdzając jak się rozwija budowa, coś fantastycznego.
Po drugiej stronie może być jeszcze Taka produkcja nie patrząc właśnie na to co się gdzieś tam tworzy z tego co się wyprodukowało tylko po prostu robi się jakieś elementy do późniejszej kompletacji tego w ramach jakiejś inwestycji czy czegokolwiek, ale powiem Ci bardzo często widzę, bo tak akurat te firmy obecnie mają duży rozwój i często właśnie muszą w tym momencie podejmować decyzję o zmianie ERPA, o zmianie szeregu rozwiązań, które po prostu mają, bo obroty skala biznesu urosła na tyle, że te poprzednie rozwiązania się po prostu już nie sprawdzają i bardzo fajnie im się sprawdza Qlik jako element sprawdzania tego co jest w nowym systemie versus tego co było w starym ewentualnie uzupełniania tych braków, tych starych projektów o taką nowoczesną analitykę tak długo aż nie będą mieli tego nowego projektu więc ja widzę szereg takich zastosowań Qlika nie czysto analitycznych, bo ta funkcjonalność Qlika Ona nawet przez wielu naszych klientów jest niedoceniana, że oni widzą to jako narzędzie do analizy danych, wizualizacji danych, a to, że Qlik jest najbardziej kompletną platformą na świecie, łącznie z byciem liderem w trzech Magic Quadrantach Gartnera etc.
Dobra, to ostatnie pytanie klucz. Co byś doradził firmom które właśnie stoją przed wyborem BIA? I nie chodzi mi o to, żebyś doradził Qlik’a wprost bo to by było może zbyt proste i oczywiste, ale pewnego rodzaju ruchy, procesy nieraz już wybierałeś rozwiązania, które chciałeś wprowadzić do firmy, to co byś doradził tym firmom, gdyby dzisiaj miały, poza oczywiście telefonem do mnie, gdyby miały wybrać narzędzie do analizy danych?
[Krzysztof Gamrot]: Ja powiem tak, róbcie to, nie wahajcie się. Znajdźcie budżet i wejdźcie w to. Dobre przyjdzie. Dopiero w trakcie procesu Nie będzie łatwo, jest to proces, jest to zmiana, ale koniec końców opłaca się, naprawdę warto.
[Tomasz Samagalski]: No dobra, moi drodzy, moim i waszym gościem w podcasty Biznes napędzany danymi był Krzysiek Gamrot.
Dzięki serdecznie za waszą uwagę i atencję. Jeżeli się podobało, to możecie tam później lajkować. Gdyby były jakieś pytania to na office.małpa.datawizards.pl możecie je podsyłać my je Krzyśkowi przekażemy, pozwolimy sobie potem w jego imieniu przekazać informację zwrotną do was. Tobie Krzysztof, oczywiście też dziękuję za poświęcony czas i wywiad.
No i moi drodzy, do następnego podcastu, który będzie wkrótce Póki co wszystkiego dobrego wszystkim życzę. Dzięki serdecznie.
[Krzysztof Gamrot]: Dzięki serdeczne bardzo dziękuję za zaproszenie. Cieszę się, że mogłem być wcześniej tym tego podcastu. Trzymaj się Tomek na razie dzięki serdecznie.
Proces przygotowania raportów P&L (rachunek zysków i strat) jest dla Ciebie czasochłonny i pełen wyzwań? Dowiedz się, jak zaoszczędzić czas oraz wyeliminować ryzyko błędów ludzkich.